Artystka zabrała głos. Nie powstrzymacie łez

Kayah to jedna z największych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Od lat czaruje publiczność charakterystycznym głosem i wyjątkową wrażliwością artystyczną. Jej największe przeboje – “Na językach”, “Supermenka”, ”Prawy do lewego”, “Po co” czy ”Ramię w ramię” – na stałe wpisały się w historię polskiej muzyki rozrywkowej. Niestety, ten rok okazał się dla niej wyjątkowo bolesny. 

23 lutego 2025 roku artystka poinformowała o śmierci swojego ojca, a kilka dni wcześniej przeżyła inną stratę – odszedł jej ukochany pies, wierny towarzysz życia. Jak ujawniła, pies zmarł nagle w wyniku ataku serca, co bardzo nią wstrząsnęło. Mimo ogromnego smutku Kayah starała się zachować spokój i siłę, dzieląc się ze swoimi fanami wzruszającymi słowami pełnymi miłości i wdzięczności. 

Żegnaj mój najukochańszy! Nigdy już nie ucałuje Twoich łapek… Bóg dał mi Ciebie i tak nagle zabrał 🙁 Tym samym strącił mnie w bezkresną ciemność… Żegnam Cię z ogromną częścią siebie. Choć aż się dziwię, że jeszcze tam coś po spojrzeniu prawdzie w oczy przez ostatnie dwa lata zostało. Moj Greyus miał atak serca. Odszedł wczoraj o 20.30. Nie mam słów – napisała zrozpaczona Kayah.

Niestety, los nie oszczędził jej kolejnego ciosu.

Pod koniec sierpnia artystka musiała zmierzyć się z kolejną, najboleśniejszą stratą – zmarła jej mama, Krystyna Szczot, mająca 81 lat. Odeszła 30 sierpnia 2025 roku, a o jej śmierci Kayah poinformowała publicznie 1 września, publikując w mediach społecznościowych krótką, ale przejmującą wiadomość.

Moi mili. Ten rok nie należy do najłatwiejszych dla mnie. Pożegnałam Greya, pięć dni później tatę, a teraz mamę. Pożegnania są trudne. Nawet na peronie, chociaż wiemy, dokąd jedzie pociąg – zaczęła swój wpis Kayah.

Śmierć Krystyny Szczot zamknęła ważny rozdział w życiu artystki, a dla samej Kayah stała się momentem głębokiej refleksji nad rodziną, przemijaniem i miłością.

Czuję ogromną wdzięczność do wszystkich, bo sprawili, że nie byłam zlękniona ani samotna. A nasza impreza pożegnalna była imprezą urodzinową mojej Mamy, bo Krysia urodziła się na dzień przed swoim pogrzebem i od dziś co roku mam zamiar hucznie celebrować z tej okazji ze wszystkimi życzliwymi ludźmi – napisała Kayah.

W rozmowie z WP Lifestyle Kayah otworzyła się na temat swojego najtrudniejszego roku. 

W tym roku straciłam najbliższych: psa, ojca i mamę, którą pochowałam dwa tygodnie temu. Musiałam zrozumieć, że to, co było, to było. I wszystko jest w moich rękach – cała przyszłość. Muszę się wziąć w garść, żeby się podnieść, wycałować to, co było z wdzięcznością i iść do przodu – wyznała.

Wspominała chwile po śmierci mamy i przyznała, że najboleśniejszym momentem była konieczność wyboru sukienki do trumny. Śmierć psa również była traumatyczna.

Największy szok przeżyłam, kiedy odszedł mój ukochany Grey. Jego śmierć, jego pożegnanie trochę mnie zaimpregnowało. Jak matka umiera, to naprawdę jest się już sierotą. Ale ja nie mogę tak oddać tego. Ja mam syna jeszcze. Muszę być mu opoką. Na razie on jest dla mnie. To jest najcudowniejsze, że on tak szybko dorósł w tym momencie i się mną opiekuje. To nie są łatwe momenty, bo najgorsza jest codzienność.

Pogrzeb mamy odbył się w szczególnym dniu.

Moja mama miała pogrzeb dzień po swoich urodzinach. Po pogrzebie spotkaliśmy się u mnie w ogrodzie, ja wynajęłam namioty, catering, leciał jazz nowoorleański, przyszło tylu przyjaciół i ja tak do tego podeszłam, że zrobiliśmy Krysi urodziny. I mam zamiar celebrować co roku 10. września urodziny mojej mamy!

Z rozbrajającą szczerością opowiedziała też o śmierci ojca, z którym nie utrzymywała bliskiego kontaktu. Jak przyznała, mężczyzna opuścił rodzinę.

Ja przerobiłam tę jego śmierć i właściwie zamieniłam żal do niego w żal za nim. Ale to był proces. Ojciec jest pierwszym facetem w życiu kobiety, więc jeżeli on nie docenia obecności swojej córki, czy jej urody, czy talentu, to nie jest budujące.