NFL
Nikt nie spodziewał się, że u szczytu popularności zniknie z życia publicznego. Dziś znów spotyka się z publicznością – ale nie na scenie. ___
Kiedyś rozśmieszał miliony Polaków w kultowych reklamach i kabarecie Mumio. Dziś Jacek Borusiński odwiedza szkoły i opowiada uczniom o wierze i duchowej przemianie. Odszedł od błysku fleszy, by skupić się na tym, co najważniejsze – rodzinie i relacji z Bogiem.
Był gwiazdą kabaretu Mumio i jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskich reklam. Jacek Borusiński przez lata bawił miliony widzów swoim wyjątkowym poczuciem humoru i charakterystycznym stylem. Nikt nie spodziewał się, że u szczytu popularności zniknie z życia publicznego. Dziś znów spotyka się z publicznością – ale nie na scenie, a w szkolnych klasach, gdzie opowiada dzieciom o Bogu, wierze i swojej duchowej przemianie.
Kariera w kabarecie Mumio i wielki sukces
Jacek Borusiński od najmłodszych lat przejawiał zainteresowanie aktorstwem, jednak jego rodzice początkowo nie traktowali tego poważnie. Sytuacja zmieniła się, gdy założył szkolne kółko teatralne. Mimo braku przyjęcia do szkoły teatralnej wybrał studia teatrologiczne w Katowicach, gdzie narodziła się idea kabaretu Mumio – grupy, którą stworzył z przyjaciółmi ze studiów.
Kabaret zdobył ogromną popularność, a Borusiński równolegle z występami na scenie zaczął pisać scenariusze i reżyserować. Pojawiał się też w znanych produkcjach filmowych i serialach, takich jak „Hi way”, „To nie tak, jak myślisz, kotku”, „Rojst Millenium” czy „Listy do M. 5”. Ogólnopolską rozpoznawalność zapewniły mu reklamy sieci Plus, w których bawił widzów milionami przez lata.
Decyzja o wycofaniu się – co wpłynęło na zmianę?
Mimo rosnącej popularności Borusiński nagle usunął się w cień. Przestał pojawiać się na branżowych wydarzeniach i odrzucał propozycje zawodowe. W rozmowie z „Rewią” wyznał, że jego decyzja była wynikiem potrzeby zmiany i skupienia na rodzinie. Prawdziwym przełomem okazało się jednak głębokie nawrócenie, którego doświadczył.
Pytanie zadane przez szwagra przy ognisku – „czy jesteś szczęśliwy?” – stało się dla niego punktem zwrotnym. Mimo pozornie idealnego życia – udanej kariery, miłości i dzieci – Borusiński zrozumiał, że brakuje mu głębszego sensu. Ta refleksja poprowadziła go do zmiany priorytetów.
Jacek Borusiński dziś otwarcie mówi o swojej relacji z Bogiem. Należy do wspólnoty neokatechumenalnej, ale podkreśla, że jego wiara nie polega na sztywnym trzymaniu się zasad, lecz na relacji podobnej do relacji ojca i syna. W wywiadzie dla portalu Aleteia opowiedział: „Był taki czas, kiedy wydawało mi się, że Pana Boga należy się trochę obawiać. Teraz coraz częściej zdarza mi się z Nim rozmawiać, czasami pokłócić, trochę tak jak z ojcem”.
Z żoną wychowuje czwórkę dzieci, a jak sam mówi, rodzina jest miejscem, które nieustannie prowadzi go ku nawróceniu. W czasie, gdy spodziewali się trzeciego dziecka, Tosii, zdecydował się odrzucić prestiżowe oferty zawodowe, by być obecnym przy rodzinie.
Po nawróceniu Borusiński zaczął dzielić się swoją historią z innymi. Często jest zapraszany do szkół na lekcje religii, gdzie opowiada uczniom o swojej drodze do Boga. Zaznacza jednak, że nie jest to „nawracanie”, ale świadectwo. „Mogę opowiedzieć o tym, czego doświadczam, jak wygląda moje życie, natomiast co zrobi z tym osoba, która tego słucha, to już jej sprawa. Bóg daje wolność” – tłumaczył w rozmowie z Aleteią.
To nie są suche kazania – Borusiński mówi z pasją i szczerością, czym zyskuje sympatię młodych ludzi. Nie boi się mówić, że rozmawia z Bogiem o codziennych sprawach, nawet tak prozaicznych jak zakup samochodu. Dla niego wiara to żywa relacja