NFL
Rolnik z Mazowsza zszokowany ceną i jakością papryki w dyskoncie. Czy to koniec dla polskich plantatorów? Ministerstwo obiecuje działania.
Jak to jest, że rolnicy dostają dosłownie grosze za wyhodowaną paprykę, cebulę, marchewkę, ziemniaki czy kapustę, a w sklepach czy na bazarach kupujący płacą za te same produkty po kilka-kilkanaście złotych za kilogram? Plantatorzy, którzy sprzedają swoje plony na rynkiu hurtowym w podwarszawskich Broniszach mówią wprost: na warzywach i owocach zarabiają tylko pośrednicy i sieci handlowe. – Poszedłem do jednej z sieci dyskontów. Patrzę, a tu papryka po 7 zł, przemysłowa – mówi “Faktowi” Artur z woj. mazowieckiego.
Oto cała prawda o cenach warzyw i owoców. Rolnicy nie gryzą się w język. Mówią szczerze, kto zarabia na ich ciężkiej pracy. 4
Zobacz zdjęcia
Oto cała prawda o cenach warzyw i owoców. Rolnicy nie gryzą się w język. Mówią szczerze, kto zarabia na ich ciężkiej pracy. Foto: newspix.pl/Krzysztof Burski/newspix.pl
Od kilku dni głośno o rolnikach, którzy organizują samozbiory, by ratować, to co mają na polach. Skupy, jeśli w ogóle, oferowały w tym sezonie za paprykę, cebulę, marchewką 20, 30, 40 gr za kilogram. Organizując samozbiory rolnicy mogą dostać 2-3 zł za kilogram. Trudno jednak przy takich cenach mówić o zarobkach, bo nie pokrywają one nawet kosztów sadzonek, oprysków, nawozów i pracy. Dla rolników ważne jednak jest to, by jak najmniej produktów się zmarnowało.
Pieniądze, jakie dostają rolnicy za wyhodowane płody rolne, znacząco odbiegają od tego, ile mają płacić konsumenci. Papryka, która u rolnika kosztuje 4-5 zł, w na rynku hurtowym 7 zł, w sklepie może kosztować nawet 17 zł. Marchewka, która w hurcie u producenta kosztuje 1 zł, w sklepie cztery-pięć razy tyle.
W sklepach jest drożej, bo towar przechodzi przez pośredników — mówi “Faktowi” Eugeniusz, rolnik z woj. mazowieckiego, którego spotkaliśmy na rynku hurtowym w Broniszach. Jego synowie uprawiają dynie na 10 ha.
Większą bolączką są praktyki skupów, które jeśli już biorą towar od polskiego rolnika, to często za grosze. — Miesiąc temu, kiedy polska papryka wchodziła na rynek, skup wziął ją z importu. Cena, jaką nam zaoferowano, od razu dramatycznie spadła — mówi Artur, który na rynek hurtowy przyjechał z okolic Przytyka (woj. mazowieckie). — Wtedy też poszedłem do jednej z sieci dyskontów. Patrzę, a tu papryka po 7 zł, pokrzywiona, robaczywa, przemysłowa. Od nas taka była skupowana po 1-1,20 zł. Ludzie wtedy myślą, “ile ten rolnik musi mieć pieniędzy”. Prawda jest taka, że my walczymy o każdy grosz. To już chyba będzie nasz koniec — mówi Artur.
Od rolników słyszymy też głosy, że tak naprawdę to sieci handlowe decydują o tym co dzieje się na rynku. I rządzący niewiele robią, by to zmienić.
Ministerstwo Rolnictwa z kolei zapewnia, że przygląda się sprawie. — Z jednej strony trudne warunki pogodowe dotknęły w tym roku wielu producentów, z drugiej stwierdzamy nadprodukcję niektórych gatunków i brak kontraktacji, która zapewnia stabilne ceny — stwierdził kilka dni temu Stefan Krajewski. I jak zaznaczył, rolnicy często nie mają gwarantowanych cen ani umów, które pozwoliłyby im planować produkcję w dłuższej perspektywie. Resort zapewnił, że wraz z UOKiK będzie się też przyglądać, czy na rynku nie doszło między skupami do zmowy cenowej