NFL
Przykre wieści o Wojciechu Mannie. Zdjęcia przy balkoniku wszystko potwierdzają
Wojciech Mann (77 l.) od lat nie jest już okazem zdrowia. Dziennikarz ma problemy z nogami i porusza się przy pomocy balkonika. A do tego właśnie przyznał, że otaczające go odejścia bliskich mu osób ściągnęły na niego myśli o śmierci. Wyznał nawet, w jaki sposób chciałby zejść z tego świata… Szczegóły poważnie zasmucają.
Wojciech Mann to ikona polskich mediów. Wybitny dziennikarz radiowy, prowadzący kultowe show “Szansa na sukces” czy programu “Duże dzieci”, który wprowadził z Katarzyną Stoparczyk, od kilku lat narzeka na nogi. Pierwsze problemy z chodzeniem pojawiły się u niego już ponad dekadę temu. Dwa lata temu Mann odniósł się do różnych plotek na temat swojego zdrowia.
– Ostatnio dość często spotykam się z pytaniami, czy żyję. Być może spowodowane one są faktem, że widziano mnie chodzącego z podpórką. Rzeczywiście, uszkodziłem sobie jakieś potrzebne do chodzenia kawałki nogi – napisał Wojciech Mann w sieci, gdy dwa lata temu okazało się, że ma problemy z chodzeniem. – Wydaje mi się jednak, że od takiej kontuzji do zgonu jest jeszcze pewien dystans – dodał żartobliwie.
W imieniu taty dziękuję za miłe słowa i troskę. Tata czuje się dobrze, a balkonik, mamy nadzieję, jest tymczasowy – powiedział nam wtedy jego syn, Marcin Mann.
Niestety, dziś wspomniana podpórka nadal jest mu potrzebna. Ale dziennikarz stara się zachowywać energię i nadal pracuje. Coraz częściej nachodzą go jednak myśli o śmierci.
Często o tym myślę. Śmierć mnie otacza, bo umierają ciągle jacyś ludzie, których znałem. I z branży, i spoza branży, i młodsi ode mnie
– powiedział Wojciech Mann w programie “Prześwietlenie”.
To istnieje cały czas wokół mnie, ta świadomość, ale próbuję nie popaść w stan wegetacyjno-oczekujący na zgon
– dodał, podkreślając, że właśnie dlatego cały czas jest aktywny zawodowo.
Ja się boję takiej świadomości, że to za chwilę nastąpi. Chciałbym dokonać tego jakoś tak nieświadomie, może przez sen. Najstraszniejsze jest dogorywanie w szpitalu. To jest psychicznie, niestety, nie bardzo przyjemne
– wyznał dziennikarz.