NFL
Nowe ustalenia w sprawie wyrzutni znalezionej pod Warszawą
Są nowe ustalenia prokuratury w sprawie znaleziska z okolic podwarszawskiego Józefowa, gdzie dwa tygodnie temu przypadkowe osoby natknęły się nad Wisłą na radziecką wyrzutnię przeciwpancerną. Zgodnie z oficjalnymi informacjami był to model Fagot z 1982 r., a broń mogła stanowić zagrożenie.
Znaleziona 13 września wyrzutnia była załadowana ładunkiem ćwiczebnym, a szczegóły dotyczące jej funkcjonalności zostały właśnie doprecyzowane przez biegłych pracujących na zlecenie prokuratorów wojskowych z Warszawy-Ursynowa — podał serwis RMF24. Ustalono, że choć sam nabój w lufie był pozbawiony ładunku wybuchowego, posiadał on w pełni sprawne silniki — tzw. startowy i marszowy — niezbędne do zainicjowania wystrzału oraz utrzymania dalszego lotu pocisku.
Eksperci opisali potencjał uderzeniowy pocisku. Pomimo ćwiczebnego charakteru, nabój mógł zostać wystrzelony z siłą wystarczającą do przebicia się przez karoserię samochodu. Jego zasięg ma natomiast wynosić nawet 2,5 km.
Biegli stwierdzili również, że sprzęt, póki znajdował się w statycznym położeniu, nie stanowił zagrożenia — nie mogło dojść do samoczynnego odpalenia pocisku. Wyrzutnia stanowiła jednak niebezpieczeństwo, ponieważ mogłaby ją uruchomić osoba postronna.
Obecnie prokuratorzy wojskowi nadal ustalają, w jaki sposób ten sprzęt znalazł się nad Wisłą, a także do kogo mógł należeć. Śledztwa nie ułatwia fakt, że na granatniku nie znaleziono żadnych śladów daktyloskopijnych ani biologicznych. W związku z tym, kluczowym elementem jest analiza monitoringu zabezpieczonego w okolicach drogi dojazdowej do miejsca, gdzie znaleziono wyrzutnię.
Wyrzutnia Fagot to radziecki system przeciwpancernych pocisków kierowanych, opracowany w latach 60., przystosowany do odpalania z wyrzutni przenośnych i montowanych na pojazdach. Fagot był na wyposażeniu polskiej armii w latach 1976-1982, korzystało z niego również wojsko ZSRR i NRD. Broń nadal jest w użyciu podczas wojny w Ukrainie.