NFL
Ojciec niepełnosprawnej dziewczynki, oskarżony o planowanie zbrodni, opuścił areszt. Co wpłynęło na decyzję sądu? Poznaj szczegóły tej sprawy.
, 40-letni ojciec niepełnosprawnej dziewczynki, który według śledczych w maju br. planował zabójstwo trzech lekarzy z Krakowa, nie przebywa już w areszcie. Pomimo poważnych zarzutów, sąd uchylił wobec niego środek zapobiegawczy. Co doprowadziło mężczyznę do tak dramatycznych działań? Śledczy twierdzą, że zapobiegli tragedii w ostatniej chwili. Sąd wypuścił mężczyznę z aresztu z uwagi na sytuację jego niepełnosprawnej córki – dowiedział się “Fakt”.
Marcina B., oskarżono o planowanie zabójstwa trzech lekarzy z Krakowa. Sąd uchylił mu areszt.3
Zobacz zdjęcia
Marcina B., oskarżono o planowanie zabójstwa trzech lekarzy z Krakowa. Sąd uchylił mu areszt. Foto: facebook / Materiały policyjne
Historia Marcina B. wstrząsnęła opinią publiczną w maju br. Podczas wizyty lekarskiej ze swoją 7-letnia niepełnosprawną córeczką, 23 maja br. Marcin B. miał wyjawić swoje plany. Zaniepokojony lekarz natychmiast zawiadomił odpowiednie służby. Policjanci wkroczyli do akcji, zanim mężczyzna zdążył zrealizować swój okrutny zamiar.
7-letnia córeczka Marcina B. urodziła się jako wcześniak w ciężkim stanie. Od tamtej pory mężczyzna i jego partnerka robili wszystko, by zapewnić dziewczynce jak najlepsze życie. Z wpisów, które Marcin B. zamieszczał w mediach społecznościowych, wynikało, że miał ogromny żal do lekarzy ze Szpitala Położniczo-Ginekologicznego Ujastek w Krakowie. Obwiniał ich o niepełnosprawność swojego dziecka.
— Po około 18 miesiącach zbierania dokumentacji i opinii biegłych doszło w końcu do pierwszej rozprawy. Boję się tego dnia, boję się, że puszczą mi nerwy i zrobię coś, czego później będę żałował – pisał Marcin B. na swoim profilu.
Marcin B. wytoczył lekarzom proces o odszkodowanie, jednak niedawno przegrał sprawę w sądzie. Czy to właśnie ten moment skłonił go do podjęcia drastycznych kroków? Z jego wpisów wynika, że kochał córkę nad życie, ale jednocześnie zmagał się z ogromnym bólem.
— Moja córka nigdy nie kopnie piłki, nie powie: “tato, kocham cię”, nie zje sama… Przed odpłaceniem mu (lekarzowi – przyp. red.) trzyma mnie tylko moja mała. Wiem, że będzie potrzebowała taty blisko siebie, a nie w kryminale – pisał.
Według prokuratury 23 maja br. Marcin B. podczas wizyty lekarskiej miał oznajmić swoje zamiary wobec trzech lekarzy, którzy wcześniej uczestniczyli w porodzie jego córki. Dwa dni później, gdy jego córka wyjechała na turnus rehabilitacyjny, policja wkroczyła do jego domu w województwie małopolskim. Zabezpieczono broń czarnoprochową, naboje oraz inne dowody świadczące o planowanej zbrodni.
Mężczyzna planował zemstę na lekarzach. 26 maja br. Marcinowi B. przedstawiony został zarzut czynienia przygotowania do zabicia lekarzy, którzy uczestniczyli w porodzie jego córki i dopuścili się w ocenie podejrzanego błędów medycznych skutkujących uszczerbkiem na zdrowiu małoletniej — mówiła w rozmowie z “Faktem” prokurator Oliwia Bożek-Michalec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. — Działania Marcina B. polegały na zakupieniu przez niego oraz posiadaniu broni czarnoprochowej oraz kul ołowianych.
28 maja br. sąd w Krakowie zdecydował o dwumiesięcznym areszcie dla Marcina B. Zapytalibyśmy prokuraturę, na jakim etapie jest śledztwo i jakie są dalsze losy Marcina B. Okazuje się, że mężczyzna nie jest już w areszcie tymczasowym. Dlaczego?
— Środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego Marcina B. został uchylony 26 czerwca br., zaś w jego miejsce zastosowano dozór policji połączony z zakazem jakiegokolwiek kontaktu i zbliżania się do pokrzywdzonych i świadka — mówi w rozmowie z “Faktem” prokurator Oliwia Bożek-Michalec. — Areszt uchylono z uwagi na to, że przeprowadzono większość dowodów w sprawie. Możliwości wywarcia przez podejrzanego bezprawnego wpływu na tok śledztwa zostały w sposób istotny ograniczony.
Na decyzję o uchyleniu Marcinowie B. aresztu miała wpływ jeszcze jedna ważna decyzja.
— Dalsze pozbawienie wolności podejrzanego pociągnęłoby wyjątkowo ciężkie skutki dla jego najbliższej rodziny tj. małoletniej córki — dodaje prokurator Bożek-Michalec. — Matka dziecka nie pracuje, bo córka wymaga stałej, całodobowej opieki. Ciężar zapewnienia środków finansowych związanych z opieką nad dzieckiem, jego rehabilitacją, pielęgnacją i leczeniem spoczywa na ojcu dziecka, który z tych obowiązków do czasu aresztowania się wywiązywał. Koszty te są bardzo wysokie. Podejrzany ma silną więź z dzieckiem, które przeżywa rozłąkę. Dlatego te wszystkie czynniki wpłynęły na decyzję o uchyleniu aresztu.