NFL
Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego na miesięcznicy smoleńskiej zostało zakłócone przez aktywistę, który konsekwentnie powtarzał jedno słowo. Co się wydarzyło?
Jarosław Kaczyński wykorzystał miesięcznicę smoleńską, by mówić o sytuacji na granicy. Przekonywał, że rząd nie radzi sobie z napływem nielegalnych migrantów. — Sprawa smoleńska jest w samym centrum tego wszystkiego, co zdarzyło się w Polsce w ciągu ostatnich 35 lat, a co doprowadziło do dzisiejszego stanu ciężkiego kryzysu i stanu, w którym to podporządkowanie zewnętrzne już jest zupełnie oczywiste, szczególnie na granicy — mówił prezes PiS. Jego oświadczenie było konsekwentnie zakłócane. Jeden z aktywistów powtarzał przez megafon jedno słowo.
Jarosław Kaczyński na miesięcznicy smoleńskiej. Jego przemówienie zostało zakłócone.14
Zobacz zdjęcia
Jarosław Kaczyński na miesięcznicy smoleńskiej. Jego przemówienie zostało zakłócone. Foto: Krzysztof Burski / newspix.pl
Miesięcznice smoleńskie od zawsze budzą emocje. Dla części społeczeństwa są wyrazem czci wobec ofiar i symbolem narodowej pamięci. Dla innych – stały się przedmiotem kontrowersji z uwagi na ich polityczny charakter oraz regularne blokowanie przestrzeni publicznej. W odpowiedzi pojawiły się kontrmanifestacje organizowane m.in. przez ruch Obywatele RP, domagające się przestrzegania zasad państwa świeckiego i prawa do zgromadzeń. Obecność policji była standardem, a niekiedy dochodziło do incydentów.
10 lipca politycy związani z Prawem i Sprawiedliwością pojawili się na Placu Piłsudskiego. Choć tym razem nie doszło do rękoczynów, przemówienie Jarosława Kaczyńskiego było skutecznie zakłócane. Prezes PiS poświęcił swoje wystąpienie, by skupić się na sytuacji na granicy. Opozycja zarzuca rządowi, że ten nie radzi sobie z napływem migrantów. Pojawiają się wprost zarzuty o niekontrolowane przyjmowanie cudzoziemców z Niemiec, czemu koalicja stanowczo zaprzecza
Kaczyński krytykował rząd, a jednocześnie chwalił osoby zaangażowane w Ruch Obrony Granic, czyli inicjatywę Roberta Bąkiewicza. — To pokazuje, jaki jest stan w dzisiejszej Polsce. Ale w dzisiejszej Polsce te siły policyjne, siły innych służb niestety zwalczają tych Polaków, którzy wykonując swój patriotyczny obowiązek i bronią polskich granic. To przeciwieństwo. Te dwie sytuacje pokazują istotę obecnej sytuacji w naszym kraju. Istotę, która jest, można powiedzieć, w najwyższym stopniu niemożliwa do przyjęcia, smutna, groźna, która po prostu pokazuje Polskę jako kraj, w którym szaleją obce agentury — przekonywał Kaczyński. Kilkuminutowe wystąpienie prezesa było przez cały czas skutecznie zakłócane. Jeden z aktywistów powtarzał przez megafon tylko jedno słowo: “kłamca, kłamca”.
Kaczyński przestrzegał przed “tymi, którzy chcą, żebyśmy byli słabi, którzy chcą nas podporządkować i mają tutaj (w Polsce — red.) potężnych sojuszników. — I o tym musimy pamiętać. Musimy pamiętać i między innymi po to są te comiesięczne uroczystości, bo sprawa smoleńska jest, można powiedzieć, w samym centrum tego wszystkiego, co zdarzyło się w Polsce w ciągu ostatnich 35 lat, a co doprowadziło do dzisiejszego stanu ciężkiego kryzysu i stanu, w którym to podporządkowanie zewnętrzne już jest zupełnie oczywiste, szczególnie na granicy — dodał.
Przed tym przestrzegamy, z tym będziemy walczyć. Jesteśmy przekonani, że zwyciężymy i jesteśmy też przekonani, że to, co tutaj się dzieje, się kończy — podsumował Jarosław Kaczyński.
Po zakończeniu uroczystości, jak co miesiąc, warszawski przedsiębiorca Zbigniew Komosa złożył przed pomnikiem na placu Piłsudskiego wieniec, na którym umieścił tabliczkę, w której winą za śmierć ofiar obarcza Lecha Kaczyńskiego.