NFL
Tysiące ludzi w Toruniu oddało hołd Klaudii K., uczestnicząc w cichym marszu. To wyraz sprzeciwu wobec przemocy, która wstrząsnęła miastem.
Sprawa zabójstwa 24-letniej Klaudii K. z Torunia wzbudziła ogromne emocje wśród opinii publicznej i wywołała pytania o bezpieczeństwo w przestrzeni publicznej. W miejscu tragedii ludzie zaczęli stawiać znicze, a w niedzielę, 6 lipca ulicami miasta przeszedł cichy marsz. To protest przeciwko przemocy.
Marsz milczenia w Toruniu. Tysiące osób oddało hołd zamordowanej Klaudii K.16
Zobacz zdjęcia
Marsz milczenia w Toruniu. Tysiące osób oddało hołd zamordowanej Klaudii K. Foto: Facebook, Marek Dembski / –
Cichy marsz, będący z jednej strony hołdem dla tragicznie zmarłej Klaudii K., a z drugiej — protestem przeciwko przemocy, mającej miejsce w przestrzeni publicznej, wyruszył spod pomnika Kopernika w samym centrum Torunia kwadrans po godz. 15. Na czele szła młodzież z czarnym krzyżem, dalej można było dostrzec ludzi z kwiatami i zniczami. Niektórzy mieli na sobie koszulki z napisem: “Zło dobrem zwyciężaj”.
W marszu milczenia udział wzięło około pięciu tysięcy osób. Wielu uczestników w rozmowie z reporterem “Faktu” przyznało, że czuje strach o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich. Jak podkreślali, to, co przydarzyło się Klaudii, nigdy nie powinno mieć miejsca, a jednak o do aktów przemocy na ulicach dochodzi coraz częściej
Łączę się w bólu z rodziną Klaudii. Idę w ramach protestu, by powiedzieć “dość” tej przemocy, która jest na ulicach. To nie są żarty, takie sytuacje się zdarzają — mówiła nam pani Katarzyna i dodała: — Chcemy, żeby w Polsce było bezpiecznie.
Pani Katarzynie towarzyszył mąż, pan Paweł. W rękach niósł białą różę. — Oddaje hołd Klaudii — wyjaśnił. — I biorę aktywny udział w wyrażeniu naszej złości i przyczynieniu się, by w Polsce było bezpieczniej — dopowiedział.
Bukiet kwiatów dostrzegliśmy też na kolanach pana Grzegorza, poruszającego się na wózku inwalidzkim. Dlaczego postanowił wziąć udział w marszu milczenia? — To jest moim obowiązkiem. Robię to dla wnuków, bo po prostu boję się o ich przyszłość — powiedział reporterowi “Faktu” pan Grzegorz.
Potężny szpaler przeszedł ulicą Długą i zakończył się w sercu parku Glazja, dokładnie miejscu, gdzie doszło do ataku. Tam uczestnicy złożyli kwiaty i znicze, spoczął tam także czarny krzyż
Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z 11 na 12 czerwca. Klaudia K., 24-letnia doktorantka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, wracała do domu przez park Glazja, gdy niespodziewanie została zaatakowana przez 19-letniego obywatela Wenezueli, Yomeykerta R.-S. Według ustaleń śledczych napastnik zadał jej kilkanaście ciosów nożem w głowę, szyję i klatkę piersiową.
Świadek, który usłyszał wołanie o pomoc, natychmiast zareagował i wezwał służby ratunkowe. Klaudia K. w ciężkim stanie trafiła do szpitala, gdzie przez dwa tygodnie lekarze walczyli o jej życie. Niestety, 27 czerwca kobieta zmarła w wyniku odniesionych obrażeń.
Yomeykert R.-S. został zatrzymany przez policję niedługo po ataku i początkowo usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Po śmierci 24-latki prokuratura zapowiedziała zmianę kwalifikacji czynu na zabójstwo.