NFL
Kontrowersyjny sondaż wywołał burzę w Sejmie, ujawniając nieoczekiwane zmiany na polskiej scenie politycznej. Co to oznacza dla przyszłości kraju?
Prawica robi dobrą minę do złej gry, ale koalicja rządząca bije w ideologiczny alarm — tak posłowie zareagowali na pierwszy sondaż, w którym Konfederacja Korony Polskiej zostałą trzecią siłą polityczną. — Przechodzimy do Polski faszystowskiej, antysemickiej i niedemokratycznej — mówił “Faktowi” Teofil Bartoszewski z PSL. — Cieszymy się, jeżeli komuś przybywa na polskiej prawicy, a nie na lewicy — mówił z kolei Grzegorz Płaczek z Konfederacji. Mentzena i Bosaka.
Grzegorz Braun (zdj. archiwalne).
Grzegorz Braun (zdj. archiwalne). Foto: SOPA Images Limited / Alamy Stock / Be&w
Dawno jeden sondaż nie wzbudził tak wielu kontrowersji. Według badania sympatii partyjnych OGB Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna ma 11,18 proc. poparcia i zajęła trzecią pozycję. Konfederacja Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka zdobyła o niecały jeden punkt procentowy mniej (10,69 proc.). Pomimo że to na razie pierwsze badanie, które pokazuje mijankę dwóch skrajnie prawicowych partii, to na sejmowych korytarzach huczało od komentarzy
Grzegorz Płaczek z Konfederacji starał się robić dobrą minę do złej gry. — Nie jesteśmy zaniepokojeni. Między wyborami sondaże często skaczą w lewo i w prawo, więc robimy swoje. Cieszymy się, jeżeli komuś przybywa na polskiej prawicy, a nie na lewicy. Robimy wszystko, żeby stać się wiodącą siłą polskiej sceny politycznej — mówił poseł w rozmowie z “Faktem”.
Jego zdaniem wzrost poparcia dla Konfederacji Korony Polskiej to efekt odejścia wyborców z Prawa i Sprawiedliwości, a nie jego ugrupowania. — Mamy jeszcze dwa lata do wyborów. Wszystko się może zdarzyć. Przetasowania mogą być jeszcze bardzo poważnie. W Sejmie mówi się, że powstanie do tego czasu nowa siła polityczna — komentował
Krzysztof Szczucki z PiS przyznał wprost, że martwi go wzrost poparcia dla Korony. — Mijanka przede wszystkim martwi Konfederację. Nie podoba mi się wiele punktów programowych partii Brauna. To jest także dla nas sygnał, że trzeba wziąć się do ciężkiej pracy, żeby pokazać Polakom, że racjonalna, umiarkowana, rozsądna prawica to jest ta, która rzeczywiście może zadbać o polskie interesy, a nie prawica radykalna, która dużo prostych recept proponuje, które się nie nadają w rzeczywistości do wdrożenia — mówił
mocnych słowach swoje obawy wyraził Teofil Bartoszewski z PSL. — Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość mają korzenie solidarnościowe. A teraz przechodzimy do Polski faszystowskiej, antysemickiej i niedemokratycznej. Oczywiście mam nadzieję, że wyborcy, którzy teraz uważają, że powinni głosować na Brauna, tego w rzeczywistości przy urnie nie zrobią. To jest pójście w stronę, która zupełnie Polsce nie pasuje, bo jesteśmy państwem tradycyjnie tolerancyjnym i demokratycznym, a nie faszystowskim — mówił “Faktowi” wiceszef MSZ
Michał Gramatyka z Polski 2050 ocenił, że z jednej strony społeczeństwo się radykalizuje, a z drugiej strony PiS słabnie. — Mówienie dzisiaj o sondażach to jest trochę jak prognozowanie pogody na Boże Narodzenie za 10 lat. Jednak generalnie za ruchy w sondażach odpowiada w pewnym sensie koalicja rządząca, bo powinna realizować swój program wyborczy. Sondaże z kolei są pochodną tego, jak ludzie oceniają polityków — wskazał. Czy jego zdaniem koalicja 15 października powinna iść w prawo? — Jeśli nasza koalicja rządząca zacznie prezentować politykę podobną do Brauna, to ja się z niej wypisuję — odpowiedział Gramatyka.
Senator i były lider PO Grzegorz Schetyna kładł nacisk, że do tej pory to jedyny sondaż, który pozycjonuje partię Brauna jako trzecią siłę polityczną. — To tylko doda dodatkowych emocji w walce na po prawej stronie. Będzie coraz więcej łokci i twardych kopniaków wewnątrz, czyli między Konfederacją, Braunem a PiS. Ten elektorat jest zamknięty, on się nie rozszerza. Poza tym dużo się będzie działo przez te półtora roku i że nic nie jest powiedziane ostatecznie — komentował dla “Faktu”.