NFL
Z ostatniej chwili!
Nie żyje Marzena Babiarz, żona Przemysława Babiarza. Informację o jej śmierci potwierdził dziennik „Fakt”, powołując się na źródło związane z Telewizją Polską, z którą dziennikarz od lat współpracuje. Od dawna w mediach pojawiały się sygnały, że małżonka komentatora poważnie choruje, jednak sam Babiarz konsekwentnie nie ujawniał szczegółów.
Po raz pierwszy o problemach zdrowotnych w rodzinie opowiedział publicznie w ubiegłym roku. Wówczas mówił otwarcie o trudnym czasie, który dotknął ich oboje, podkreślając rolę wiary w codziennym zmaganiu się z cierpieniem.
– Najpierw choroba dotknęła mnie, teraz moją żonę. Wierzę jednak, że wyjdziemy z tego silniejsi. To możliwe dzięki obecności Boga w naszym życiu – mówił wtedy, nie zdradzając diagnozy żony.
Warto przypomnieć, że sam Babiarz na początku 2024 roku przeszedł planowaną operację kręgosłupa, po której doszło do zakażenia organizmu. Długie miesiące spędzone w szpitalu i trudna rekonwalescencja były dla niego ogromnym obciążeniem, a wsparcie żony miało wówczas kluczowe znaczenie.
Informację o śmierci Marzeny Babiarz jako pierwszy podał Przemyski Serwis Informacyjny, publikując w mediach społecznościowych kondolencje dla dziennikarza. Małżeństwo Babiarzów trwało ponad 30 lat i było powszechnie postrzegane jako bardzo zgodne.
Po długiej przerwie Przemysław Babiarz pojawił się ponownie w pracy na początku grudnia. Jego wcześniejsza nieobecność była bezpośrednio związana z dramatycznymi wydarzeniami w życiu prywatnym. Doświadczony komentator, od lat kojarzony głównie ze sportami zimowymi, stopniowo stara się wrócić do zawodowej równowagi.
W ramach powrotu do obowiązków powierzono mu rolę eksperta przy konkursach skoków narciarskich. Jednocześnie Telewizja Polska ogłosiła listę dziennikarzy wysyłanych na Zimowe Igrzyska Olimpijskie do Włoch. Wśród nazwisk zabrakło Przemysława Babiarza, co natychmiast wywołało poruszenie wśród widzów. Oznacza to, że komentator nie będzie relacjonował zawodów bezpośrednio z aren olimpijskich.
Zamiast tego jego komentarze mają powstawać w studiu TVP przy ulicy Woronicza w Warszawie. W rozmowie z Wirtualną Polską Babiarz przyznał, że śmierć żony była ciosem, którego zupełnie się nie spodziewał. Do końca towarzyszył Marzenie w walce z nieuleczalną chorobą, a żałoba miała ogromny wpływ na jego decyzje zawodowe. W sieci szybko pojawiły się emocjonalne reakcje kibiców, a wpis TVP Sport na Facebooku wywołał falę oburzenia.
Telewizja Polska, odpowiadając na krytykę widzów, opublikowała specjalne wyjaśnienie. Jak przekazała redakcja TVP Sport, skład wyjazdowy do Włoch ustalano głównie pod kątem realnych szans medalowych polskich sportowców.
Na miejscu pełną obsługę zapewniono dyscyplinom takim jak skoki narciarskie, natomiast konkurencje z mniejszymi perspektywami sukcesu będą komentowane zdalnie z Warszawy. Ograniczenia finansowe również miały wpływ na liczbę wysłanych dziennikarzy, co potwierdzono w oficjalnym komunikacie stacji.
W efekcie Przemysław Babiarz skomentuje m.in. łyżwiarstwo figurowe ze studia, a nie z olimpijskich aren. Dla wielu fanów to trudne do zaakceptowania, czemu dawali wyraz w komentarzach, pytając wprost:
– Igrzyska bez Pana Przemka?
Sam zainteresowany przyznał, że decyzja o pozostaniu w kraju była podyktowana przede wszystkim sytuacją osobistą.
– Miałem bardzo długą przerwę od pracy związaną z chorobą żony – wyznał, dodając wprost: – Świat rozpada się na kawałki.
Ostatecznie to on sam przystał na propozycję komentowania igrzysk z Warszawy. Jak podkreślił w rozmowie z mediami:
– Teraz gdy już jesteśmy po śmierci i pogrzebie, trzeba wracać do aktywności – zaznaczając, że praca pomaga mu przetrwać najtrudniejszy okres żałoby.