NFL
Konflikt między Pałacem Prezydenckim a Sejmem nabiera tempa. Rzecznik prezydenta ostro odpowiada na słowa marszałka Czarzastego.
Konflikt między Pałacem Prezydenckim a Sejmem przybiera na sile. “Fakt” rozmawiał z Rafałem Leśkiewiczem, rzecznikiem prezydenta Karola Nawrockiego, który ostro zareagował na wypowiedź marszałka Włodzimierza Czarzastego. — Atakując prezydenta Karola Nawrockiego, po raz kolejny pokazał, że mentalnie tkwi w realiach minionej epoki — stwierdza prezydencki rzecznik.
Spór Pałacu Prezydenckiego z większością sejmową. 4
Zobacz zdjęcia
Spór Pałacu Prezydenckiego z większością sejmową. Foto: Mikołaj Bujak/KPRP, Marcin Banaszkiewicz / Fotonews
Podczas niedzielnego Kongresu Krajowego Nowej Lewicy, na którym Czarzasty został wybrany przewodniczącym partii, marszałek Sejmu zapowiedział, że będzie walczył z prezydentem, gdy “będzie chciał atakować konstytucję lub zarzucać Sejm populistycznymi ustawami, służącymi skłóceniu społeczeństwa”.
Czarzasty oświadczył, że gdyby zobaczył ze strony prezydenta jakąkolwiek chęć współpracy, to wyciągnąłby do niego dłoń. — Ale Nawrocki rozumie tylko język siły. Trudno, będzie weto za weto, wet za wet — stwierdził lider Nowej Lewicy.
Nawiązał też do zapowiedzi prezydenta o pracach nad nową konstytucją. Podkreślił, że jest przeciwnikiem zmian, ponieważ “nie zmienia się konstytucji z ludźmi, którzy ją łamią”.
Do słów lidera Nowej Lewicy odniósł się w rozmowie z “Faktem” Rafał Leśkiewicz. — Pan Włodzimierz Czarzasty, lider niszowej formacji politycznej, atakując Prezydenta Rzeczypospolitej Karola Nawrockiego, po raz kolejny pokazał, że mentalnie tkwi w realiach minionej epoki i nie rozumie zasad współczesnej demokracji. Język, którego używa oraz zapowiedź eskalowania konfliktu instytucjonalnego stoją w sprzeczności z rolą Marszałka Sejmu. To zachowanie dowodzi, że politycznie nie dorósł do funkcji drugiej osoby w państwie — stwierdza rzecznik prezydenta.
Dodaje, że “postawa Włodzimierza Czarzastego jest także symbolem głębokiego kryzysu współczesnej lewicy w Polsce”.
Nowa Lewica weszła do rządu nie jako siła społecznego mandatu, lecz jako beneficjent arytmetyki koalicyjnej. Dziś partia, której przewodzi Czarzasty jest na marginesie polskiej sceny politycznej
— słyszymy.
Leśkiewicz zauważa, że “w wyniku koalicyjnych targów funkcję Marszałka Sejmu objął polityk, który w wyborach uzyskał osobisty wynik rzędu 22 tys. głosów”. — Tymczasem Karol Nawrocki został prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej w wyborach powszechnych i bezpośrednich, z poparciem 10,6 mln obywateli. Ta różnica skali mandatu demokratycznego ma fundamentalne znaczenie i nie może być relatywizowaną retoryką partyjną.
Leśkiewicz podkreśla, że “prezydent Karol Nawrocki konsekwentnie realizuje swoje zobowiązania wyborcze i wykonuje konstytucyjne obowiązki głowy państwa”.
Jest strażnikiem Konstytucji, a nie uczestnikiem partyjnej gry. Nie pozwoli, by Konstytucja była traktowana instrumentalnie przez polityków, którzy brak szerokiego poparcia społecznego próbują rekompensować agresywnym językiem i eskalacją konfliktów ustrojowych
— stwierdza Leśkiewicz.
Dodaje, że “w demokracji to nie stanowisko uzyskane w wyniku koalicyjnych układów, lecz mandat obywateli decyduje o sile legitymacji władzy”. — I ta różnica między Prezydentem RP a liderem niszowej formacji tworzącej rząd jest dziś oczywista dla opinii publicznej — podsumowuje prezydencki rzecznik.