NFL
Tragiczna śmierć Marka Kubaczki wstrząsnęła Katowicami. Rodzina pożegnała go w ciszy, a tajemnicze okoliczności jego zgonu budzą grozę.
Rodzina i przyjaciele pożegnali tragicznie zmarłego Marka Kubaczkę (†34 l.). Przed śmiercią mężczyzna miał być torturowany, a jego porwanie może być powiązane z bojówką szalikowców GKS Katowice. Pogrzeb 34-latka odbył się w Katowicach, Marek spoczął w rodzinnym grobowcu. — Żegnając Cię dziś, chcę wierzyć, że jeszcze kiedyś się spotkamy, a nasze drogi znów się przetną…. Dziękuję wszystkim, którzy uczestniczyli w ostatniej drodze mojego brata, zapamiętajcie go takim, jakim go znaliście i wspominajcie dobrze — napisał w mediach społecznościowych brat mężczyzny po zakończeniu ceremonii. Zgodnie z wolą rodziny odbyła się ona bez udziału mediów.
Grób Marka tonie w kwiatach, co jakiś czas przychodzą ludzie poruszeni tym, co dotknęło rodzinę tragicznie zamarłego katowiczanina. Przechodnie palą znicze, modlą się. Marek, jak wspominają jego najbliżsi, był człowiekiem, którego wszyscy lubili. “Kubalon”, tak o nim mówili znajomi i przyjaciele, potrafił zjednywać sobie ludzi. Pod informacją o pogrzebie Marka w mediach społecznościowych pojawiają się kolejne wpisy. Jest ich coraz więcej. Wszyscy wspominają ciepły uśmiech Marka. Zamieszczają jego zdjęcia. Takim go zapamiętali. Radosny, pogodny człowiek, który odszedł nagle.
Okoliczności śmierci Marka wzbudzają grozę. Marek został porwany 19 września br. Sprawcy mieli podstępem zwabić go z mieszkania, tam obezwładnić paralizatorem, skrępować taśmą i wciągnąć do samochodu. Z ustaleń “Faktu” wynika, że doszło do brutalnego mordu. Marek miał być torturowany w leśniczówce pod Kłobuckiem. Budynek miał służyć gangom narkotykowym za laboratorium do produkcji narkotyków. Tam napastnicy mieli przeprowadzić egzekucję. Wszystko wskazuje na to, że w leśniczówce Marek zmarł w nocy z 19 na 20 września. Śledczy znaleźli tam ślady biologiczne zaginionego. Z Kłobucka jego ciało jeszcze tej samej nocy przewieziono na cmentarz w Żytnie (woj. łódzkie). I tam sprawcy ukryli ciało mężczyzny w grobie starszej kobiety. Zwłoki były nagie, zapakowane w worek i niemal zatopione w chemikaliach. — Za dwa-trzy miesiące, nie byłoby żadnych dowodów. Ciało było w totalnym rozkładzie, nie można było przeprowadzić sekcji zwłok. Niewykluczone, że nie dowiemy się nigdy, w jaki sposób Marek stracił życie — opowiada informator “Faktowi”.
Ciało odnaleziono 28 listopada br. Prokuratura Okręgowa w Katowicach kilka dni temu oficjalnie potwierdziła, że należy ono do zaginionego Marka Kubaczki. W dalszym ciągu śledczy nie ujawniają, w jaki sposób został zamordowany oraz na czyje polecenie. Od chwili zaginięcia 34-latka służby informowały jedynie, że jego życie może być zagrożone. W październiku br. prokurator Izabela Knapik z biura katowickiej Prokuratury Okręgowej potwierdziła “Faktowi”, że do sprawy zaginięcia Marka Kubaczki wystawiony został Europejski Nakaz Aresztowania za Dariuszem N. wraz z zarzutami. Postanowienie wydane zostało 14 października br. To jedyna potwierdzona informacja przez prokuraturę.
Dariusz N., jak wynika z nieoficjalnych informacji, został zatrzymany we wrześniu w Ostrowie, kilka dni po zniknięciu Marka. Mężczyzna może mieć związek z porwaniem 34-latka. Motywem miały być dawne zatargi Dariusza N. ze znajomym i przyjacielem zaginionego mieszkańca Katowic. Dariusz N. (44 l.) jest jednym z przywódców katowickiej bojówki pseudokibiców GKS Katowice. Ma na koncie wyroki za zniszczenie mienia, oszustwa, wyłudzenia kredytów. Prowadził sklep kibicowski w Katowicach. W 2021 r. został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo młodego piłkarza GKS Katowice, ale ten wyrok jest nieprawomocny. Skazany wyszedł za poręczeniem majątkowym dwa lata później i cofnięto mu zakaz opuszczania kraju. Przed katowickim Sądem Okręgowym toczy się obecnie ponowny proces Dariusza N.
Miejsce wywiezienia 34-latka i ukrycie zwłok miało nie być całkiem przypadkowe. Kilka kilometrów od Żytna mieszkają rodzice Dariusza N., jednego z podejrzanych o zlecenie uprowadzenia Marka Kubaczki. Sam Dariusz N. w niedalekiej wsi wybudował dom, gdzie przed kilkunastu laty miał uprawiać marihuanę. Ciało Marka Kubaczki zostało podrzucone do grobu starszej kobiety, sąsiadki rodziców Dariusza N. Ojciec Dariusza N., zapytany przez “Fakt” o związek jego syna z zaginięciem Marka Kubaczki, uważa, że to następna prowokacja policji i prokuratury, by jego syna wrobić w kolejne przestępstwo. Nie wierzy, by mógł on popełnić tak okrutne czyny.