Connect with us

NFL

To była tragedia Grechuty 😧😧

Published

on

10 grudnia, polska scena muzyczna świętowałaby 80. urodziny jednego ze swoich najbardziej wyjątkowych i niepowtarzalnych twórców – Marka Grechuty. Choć artysta odszedł od nas w 2006 roku, jego poezja śpiewana i niezwykłe kompozycje wciąż rezonują w sercach kolejnych pokoleń.

Grechuta był artystą wszechstronnym. Ukończył architekturę na Politechnice Krakowskiej, ale to muzyka i teatr stały się jego prawdziwym powołaniem. Był jednym z filarów legendarnej Piwnicy pod Baranami oraz założycielem zespołu Anawa, z którym stworzył swoje największe przeboje.

Jego twórczość to mistrzowskie połączenie poezji i muzyki. Czerpał inspiracje z literatury, filozofii i sztuk pięknych, a jego teksty, pełne liryzmu, metafor i refleksji nad życiem, często przerastały standardy popularnych piosenek. Utwory takie jak “Dni, których nie znamy”, “Korowód” czy “Nie dokazuj” stały się hymnami dla wielu Polaków, a ich uniwersalne przesłanie pozostaje aktualne.

Grechuta nie bał się eksperymentować, łącząc rockowe brzmienia z elementami jazzu, muzyki klasycznej i kabaretu. Jego charakterystyczny, ciepły głos i emocjonalne wykonania nadawały jego dziełom niepowtarzalny, magiczny klimat.

Życie prywatne Marka Grechuty, choć na scenie wydawało się pełne subtelności i poezji, było naznaczone ciężkimi doświadczeniami i walką z chorobą. Artysta był żonaty z Danutą, z którą miał syna Łukasza. Małżeństwo, zawarte w 1970 roku, trwało przez 36 lat aż do jego śmierci, a żona była dla niego ogromnym wsparciem, stając się również jego menedżerką.

Przez lata Grechuta zmagał się z chorobą afektywną dwubiegunową (ChAD). To zaburzenie psychiczne objawiało się cyklicznymi, skrajnymi wahaniami nastroju, od euforii po głęboką depresję. Choroba ta często utrudniała mu pracę artystyczną, a jego nietypowe zachowania na scenie bywały, jak się później okazało niesłusznie, mylnie interpretowane przez otoczenie jako efekt nadużywania alkoholu.

Jednym z najboleśniejszych doświadczeń w życiu rodzinnym artysty było zaginięcie syna Łukasza w 1999 roku, który przepadł bez wieści na długi czas. I to właśnie ten moment zmienił życie Grechuty za zawsze.

Największy osobisty cios spadł na Marka Grechutę i jego żonę Danutę w lutym 1999 roku, kiedy ich syn Łukasz nagle wyszedł z domu i przepadł bez wieści. Przez kilkanaście dni rodzina żyła w niewiedzy. Choć Łukasz został przypadkowo odnaleziony przez policjanta w Jeleniej Górze, niedługo później zniknął ponownie – tym razem na wiele miesięcy.

Artysta w rozmowach z mediami tłumaczył, że syn miał wówczas problemy osobiste i zawodowe, mówiąc:

– Postanowił żyć w ubóstwie. (…) Powtarzał, że chce się zastanowić nad własnym życiem.

Zrozpaczeni rodzice, w akcie desperacji, apelowali o pomoc w prasie, telewizji oraz w popularnym programie “Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…”. Choć po emisji programu nadszedł upragniony telefon ze słowami: 

Mamo, ja wracam do domu.

Łukasz nie dotrzymał obietnicy.

Łukasz odnalazł się dopiero w 2001 roku. Okazało się, że dotarł do Włoch, dokąd odbył pieszą podróż w ramach swojej duchowej wędrówki. Wyznał później, że jego zachowanie wynikało z głębokiej potrzeby ducha i chęci przemyślenia swojego życia, choć przyznał, że trudnym do wytłumaczenia było brak kontaktu z bliskimi.

Dla Marka Grechuty to dwuletnie zaginięcie i związany z nim stres były traumą, która na zawsze odcisnęła piętno na jego zdrowiu. Okoliczności te dramatycznie nasiliły objawy jego choroby afektywnej dwubiegunowej, pogarszając ogólny stan artysty, który do końca życia nie otrząsnął się w pełni z tego rodzinnego koszmaru.

Marek Grechuta zmarł 9 października 2006 roku w wieku 60 lat. Bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność krążenia. Artysta został pochowany w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAlery