NFL
Jej słowa poruszają do głębi. __
Joanna Mazur — niewidoma lekkoatletka, mistrzyni świata i Europy oraz zwyciężczyni „Tańca z gwiazdami” — w szczerym wywiadzie odsłania kulisy swojego życia. Mówi o hejcie w dzieciństwie, trudnościach w akceptacji niepełnosprawności i walce z depresją, która dopadła ją podczas Igrzysk Paraolimpijskich 2024. Jej słowa poruszają do głębi.
Joanna Mazur — polska lekkoatletka, niewidoma od dzieciństwa, multimedalistka i zwyciężczyni „Tańca z gwiazdami” — opowiada bez lukru o swoim życiu z niepełnosprawnością. Przypomina trudne lata szkolne, moment, gdy całkowicie straciła wzrok, a także zdradza, że podczas Igrzysk Paraolimpijskich 2024 w Paryżu zapadła na depresję. Dziś mówi: emocjonalnie byłam w miejscach, do których nie chciałabym wracać.
Jak zaczęła się droga Joanny Mazur — od dzieciństwa do światowej kariery
Joanna Mazur zaczęła tracić wzrok jako siedmiolatka. Przyczyną była dystrofia plamki żółtej, choroba, która w krótkim czasie pozbawiła ją widzenia centralnego. Już jako dziecko musiała zmierzyć się z brutalnością otoczenia – wspominała, że w szkole podstawowej była wyśmiewana przez rówieśników. Jak sama przyznaje, „dzieci potrafią być bardzo okrutne”.
Przełomem w jej życiu była decyzja o pójściu do szkoły dla niewidomych. Dzięki wsparciu nauczycieli i innych uczniów, którzy również zmagali się z podobnymi problemami, zaczęła akceptować swoją sytuację. Wcześniej przez lata udawała, że nie ma problemów ze wzrokiem, co wywoływało w niej ogromne napięcia.
“Nie jestem superbohaterką, mam pasję w życiu, robię w nim fajne rzeczy. Biegam, tańczę, pracuję z młodzieżą, pracuję z ciałem, zdobywam medale, ale mam problem z robieniem tych najprostszych rzeczy i dla mnie to jest i było najtrudniejsze” – mówiła.
Joanna Mazur to multimedalistka mistrzostw świata i Europy w lekkoatletyce osób z niepełnosprawnościami. Zyskała ogromną popularność, kiedy w 2019 roku wraz z Janem Klimentem zwyciężyła w programie „Taniec z gwiazdami”. Jej historia poruszyła tysiące widzów — była inspiracją, jak mimo ograniczeń można realizować swoje pasje i cele.
Choć show przyniosło jej medialną rozpoznawalność, Mazur podkreśla, że „nie jest typem celebrytki”. Woli pozostawać w cieniu, skupić się na sporcie i realnych działaniach na rzecz osób z niepełnosprawnościami.
Moment przełomowy — akceptacja niepełnosprawności i walka z codziennością
Dopiero jako osoba dorosła Joanna Mazur zaczęła w pełni akceptować swoją niepełnosprawność. Początkowo wstydziła się swojego białego kija, unikała otwartego mówienia o swoich trudnościach. Z czasem jednak zrozumiała, że niepełnosprawność nie powinna być tematem tabu. Dziś angażuje się w działania na rzecz normalizacji tego tematu w przestrzeni publicznej.
Podkreśla, że wiele osób niewidomych czuje się wykluczonych, ponieważ nie mają odwagi otwarcie mówić o swojej sytuacji. Joanna Mazur chce to zmienić. Jej celem jest, by osoby takie jak ona mogły funkcjonować w społeczeństwie bez strachu i wstydu.
“W szkole podstawowej kwestia mojego wzroku i tego, jak sobie radzę, a właściwie szukam drogi radzenia sobie — ukrywałam w rękach lupy, zamiast pisać, rysowałam szlaczki — były powodem do wytykania palcami, wyśmiewania się i traktowania w sposób, na jaki żadne dziecko nie zasługuje” mówiła.
Depresja i presja — co wydarzyło się po Igrzyskach Paraolimpijskich 2024
Podczas Igrzysk Paraolimpijskich 2024 w Paryżu, Joanna Mazur po raz pierwszy doświadczyła epizodu depresyjnego. Jak mówi, wszystko się nawarstwiło — lata presji, oczekiwań, zmęczenia psychicznego i fizycznego. „Byłam w miejscach, do których emocjonalnie nie chciałabym wracać” – wyznała szczerze.
Lekkoatletka przyznaje, że wielokrotnie chciała się poddać. Depresja odebrała jej siłę i chęć do życia, mimo że na zewnątrz wydawała się być osobą sukcesu. Dziś nie wstydzi się mówić o swoich doświadczeniach – wręcz przeciwnie, chce, by jej historia pomogła innym.
“Mam też w swoim życiu gorszy czas, choć depresja, o której opowiedziałam, to coś zupełnie innego niż tylko gorszy czas. Emocjonalnie byłam w miejscach, do których nie chciałabym już wracać. Czując tę cienką granicę, byłam jednocześnie przerażona i miałam nadzieję, że to już jedyny sposób, by skończyło się wszystko, co było krzywdzące” – mówiła.