Connect with us

NFL

Tak kibice w Japonii rozpieszczają naszego siatkarza, żeby po przeprowadzce z Polski poczuł się w ich kraju jak najlepiej ➡

Published

on

Norbert Huber po raz pierwszy w karierze występuje poza Polską. Od tego sezonu jest siatkarzem Wolf Dogs Nagoja. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet opowiada o życiu poza ojczyzną i różnicach między PlusLigą i japońską V.League. — Dla nich wydaje się to nie do pomyślenia, że w Polsce jeździmy autokarem po osiem godzin na mecze i wracamy nocą, zaraz po zakończeniu grania — opowiada. Odnosi się także do burzy, którą wywołał jego wpis w mediach społecznościowych. Mimo wyjazdu do Azji nadal dochodzą do niego sygnały z PlusLigi.

Edyta Kowalczyk: Co cię skłoniło do ostatniego wpisu na platformie X, dotyczącego tego, czy siatkarze powinni wychodzić na boisko w sytuacji, gdy klub nie ma pieniędzy na pensje dla nich oraz reakcji środowiska?

Norbert Huber: Dotarły do mnie informacje, że w jednym z klubów nie dzieje się dobrze pod względem finansowym. Choć sam mój wpis nie dotyczył tego konkretnego miejsca, a samego zjawiska nie tylko w lidze. Kwestie związane z zaległościami finansowymi w siatkówce, przypominają nieraz walkę z wiatrakami.

Podczas mojej gry w PlusLidze opóźnienie w wypłatach wynosiło maksymalnie miesiąc. Nie wyobrażam sobie, co byłoby w sytuacji, gdyby te problemy dotyczyły większego poślizgu. Przecież takie sytuacje powodują, gorsze przygotowanie się do meczu, napiętą atmosferę w zespole. Każdy ma swoje wydatki czy poczynione inwestycje albo po prostu musi zarobić na ZUS. Gdy pojawiają się opóźnienia, to najbardziej dotyka zawodników na niskich kontraktach, którzy muszą najmocniej zaciskać pasa. Szkoda mi moich kolegów, gdy któryś z nich musi mierzyć się z taką sytuacją.

Twój wpis wywołał spore poruszenie w środowisku, a przecież wyjeżdżając do Japonii, miałeś szukać spokoju. Kiedy rozmawialiśmy latem, podczas sezonu kadrowego, opowiadałeś nawet o wypaleniu zawodowym, z jakim mierzyłeś się w ostatnich miesiącach. Jak jest teraz?

Czuję się bardzo dobrze i na pewno ma to związek ze zmianą środowiska. Zniknąłem z radarów wielu osób. Dziś mogę śledzić to, co się dzieje w Polsce z perspektywy obserwatora, który jest tysiące kilometrów dalej i dzieli się tym, co myśli na X.

Kiedy posłuchałam podcastu VolleyTime z twoim udziałem miałam wrażenie, że z ogromną goryczą wypowiadasz się o polskim środowisku. Nie gryziesz się w język do tego stopnia, że kilka osób pytało mnie, czy tymi wypowiedziami nie spalisz sobie kilku mostów w Polsce.

Zawsze taki byłem, że miałem swoje zdanie. Tylko nie zawsze mogłem je wprost wyrazić, grając w PlusLidze, bo wiadomo, że za pewne opinie mogłyby się posypać kary.

Ten medal podzielił środowisko. “Dla mnie jest nagrodą”
Teraz rozpocząłeś swój pierwszy zagraniczny sezon w Wolf Dogs Nagoja. Do Japonii poleciałeś zaraz po mistrzostwach świata, które jako pierwszy turniej od dawna tak mocno podzieliły środowisko co do tego, czy brązowy medal zdobyty przez was na Filipinach należy uznawać za sukces, czy porażkę. Jak podchodzisz do tego wyniku?

Medal uważam za sukces. Dla mnie o tyle wyjątkowy, że debiutowałem w mistrzostwach świata [w 2022 r. Huber nie wystąpił w MŚ ze względu na rehabilitację po kontuzji ścięgna Achillesa]. Dla mnie ten medal jest nagrodą za to, co przeszedłem latem, gdy wracałem po długiej przerwie do treningów po urazie oka z maja. Zresztą ten ostatni czas dał mi wiele do myślenia. Teraz czuję się już dobrze fizycznie. Będąc w Japonii, współpracuję z trenerem od przygotowania fizycznego Kubą Szyszko, z którym poznaliśmy się, gdy grałem w Czarnych Radom. Z optymizmem patrzę w przyszłość na ten sezon klubowy.

Przy dwóch treningach dziennie, wychodzę z domu rano i wracam wieczorem. Ja i Tim Carle mieszkamy około 30 minut jazdy samochodem od hali, więc często nie opłaca nam się wracać pomiędzy zajęciami. Po porannym treningu możemy skorzystać ze wspólnego obiadu w klubie, a dwie godziny do kolejnego spędzić, odpoczywając na materacach w sali treningowej albo w szatni. Jeżeli gramy dwa mecze w weekend, to poniedziałek jest wolny. Poza tym, jeżeli spotkanie zaczyna się np. o godz. 13.30, to nie mamy już przedmeczowego rozruchu w hali.

Dla nich wydaje się to nie do pomyślenia, że w Polsce jeździmy autokarem po osiem godzin na mecze i wracamy nocą, zaraz po zakończeniu grania. Tutaj, jeśli spotkanie wyjazdowe kończy się późno, zostajemy, nocujemy w hotelu i do Nagoi wracamy dopiero rano. Krótsze dystanse pokonujemy autokarem, a dłuższe — shinkansenem albo samolotem. Ostatnio pojechaliśmy do Tokio pociągiem, dzięki czemu podróż zajęła nam półtorej godziny zamiast czterech.

Wiele różnic wynika z tego, że akcje są szybsze, przez co pojawiają się błędy i niedociągnięcia. W Polsce zwraca się uwagę na to, żeby przy dograniu piłki z pola, była ona dobrze “postawiona”, jak najdokładniejsza. W Japonii nawet jeśli środkowy ma rozegrać koledze, powinien to zrobić możliwie najszybciej, by nie umożliwiać rywalom czasu na ustawienie odpowiedniego bloku. Szybkie tempo wpływa na niedokładności. Dołóżmy do tego, że nie każda drużyna ma bardzo wysokich siatkarzy, ale za to są świetnie skoordynowani i wyszkoleni technicznie. Japońska siatkówka różni się też podejściem do rywalizacji. Naszemu klubowi przyświeca taka idea, że nie możemy nikomu obiecać mistrzostwa Japonii, ale walkę o każdą piłkę w spotkaniu już tak. Ja wolę takie podejście od założenia, że skoro klub płaci zawodnikowi, to po prostu wymaga wyników. Każdy chciałby wygrać, ale przecież wszyscy wiemy, że na końcowy sukces składa się wiele kwestii.

Tylko to podejście Japończyków może też w dużej mierze wynikać z ich kultury. Pewnego rodzaju skromność i subtelność nie pozwala im na huczne zapowiedzi o sukcesach.

Chodzi mi o to, że niezależnie od tego, czy budujesz klub za cztery miliony złotych, czy za szesnaście, w żadnym wypadku nie masz gwarancji końcowego sukcesu. Mnie jest bliżej do tego podejścia Japończyków, w którym jest więcej spokoju. Rozumiem, że pracodawca wymaga ode mnie pewnych rzeczy, ale powinien też mieć na uwadze, że jesteśmy tylko ludźmi, a nie robotami.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

NFL3 hours ago

To było zaledwie 3 dni temu 🙁

NFL3 hours ago

A “Lewy” nawet nie wszedł na boisko❗ ➡

NFL3 hours ago

Decyzja młodej gwiazdy światowej siatkówki wywołała burzę ➡

NFL3 hours ago

Radosław Sikorski zareagował na kontrowersyjne słowa Elona Muska dotyczące Unii Europejskiej. Jego wpis wywołał burzę w mediach.

NFL3 hours ago

Małgorzata Ostrowska opublikowała poruszający wpis o swoim zmarłym mężu, Jacku Gulczyńskim, wybitnym artyście z Poznania. Jego prace wciąż można podziwiać.

NFL3 hours ago

Oczy wszystkich zwrócone były na córkę Nawrockiego. Znowu skradła show Czytaj więcej:

NFL3 hours ago

Nawrocki wparował do studia. Zostawili włączony mikrofon. Wszystko poszło w eter Czytaj więcej: https://goracetematy.pl/nawrocki-wparowal-do-studia-zostawili-wlaczony-mikrofon-wszystko-poszlo-w-eter-wk-swkt-061225?fbclid=IwY2xjawOhal9leHRuA2FlbQIxMQBzcnRjBmFwcF9pZAwzNTA2ODU1MzE3MjgAAR7sx_9Lsv6IuEEuPGpteNXZTTAEIXX6vJS631E__AJbniG8ibOmVsLwbwFHoQ_aem_VXFfGxxER9vqh3ixZ-Pqnw

NFL3 hours ago

Tajemnicze spotkanie w Abu Zabi wywołało falę spekulacji. Co kryje się za kulisami rozmów niemieckich i rosyjskich polityków?

NFL3 hours ago

Donald Trump staje przed wyzwaniem, gdyż niektórzy działacze ruchu MAGA zaczynają się od niego odwracać. Co to oznacza dla jego przyszłości?

NFL3 hours ago

Zaginięcie Marka M. w Krapkowicach miało makabryczny finał. Śledczy odkryli przerażające szczegóły zbrodni, które wstrząsnęły lokalną społecznością.

NFL4 hours ago

Spacer po Warszawie zamienił się w dramatyczne chwile dla rodziny. 43-latek upadł na chodnik, a jego dzieci były świadkami przerażającej sytuacji.

NFL4 hours ago

Tę decyzję podjęli wspólnie… ___

Copyright © 2025 USAlery