NFL
Matce ludzie powiedzą, kto jest mordercą”. Ale w Miłoszycach zapanowała zmowa milczenia
To miała być prosta sprawa. Niewielka społeczność, zamknięty krąg podejrzanych. A jednak nie udało się ustalić, kto zgwałcił i zabił Małgosię. Aż w końcu pojawił się podejrzany. Nazywał się Tomasz Komenda. Został skazany, ale po 18 latach uwolniono go i uniewinniono. Tylko że “sprawa Komendy” to tylko jeden z wątków “sprawy miłoszyckiej” – wcale nie najważniejszy i najbardziej bulwersujący
Ewa Wilczyńska, która opisuje od lat kulisy tego śledztwa, napisała książkę totalną, w której opowiada w jaki sposób jedna zbrodnia zniszczyła życie bardzo wielu osób. Ale też o tym, jak kosztowne jest pragnienie sprawiedliwości, kiedy zmienia się w pragnienie zemsty i jak trudno jest wrócić do życia nawet jeśli odzyskuje się wolność.
Jak Truman Capote w legendarnej powieści “Z zimną krwią” reporterka nie tylko precyzyjnie i wciągająco rekonstruuje samą zbrodnię, ujawnia błędy, które nie pozwoliły śledczym trafić na trop sprawców chociaż były na wyciągnięcie ręki i naciski polityków, które sprowadziły śledztwo na manowce. Opowiada też historię zamordowanej Małgosi i jej konsekwencji z wielu punktów widzenia. Rodziców ofiary, Tomasza Komendy i jego najbliższych, skazanych sprawców zbrodni, śledczych, którzy doprowadzili do ich wykrycia. Stworzyła fascynującą reporterską powieść, która jednocześnie pozwala rozumieć i współczuć.
“Dziewczyna w czarnej sukience” jest owocem wieloletnich rozmów autorki ze wszystkimi głównymi postaciami “sprawy miłoszyckiej”. Jednak ani przez chwilę nie zapomina ona o tym, że tak naprawdę w tej sprawie najważniejsza jest Małgosia, dziewczyna, która powinna żyć.
Jest już ciemno, gdy śledczy kończą oględziny miejsca zbrodni. Uczestniczą w nich policjanci z Jelcza, funkcjonariusz techniki kryminalistycznej, biegły medycyny sądowej i przedstawicielka Prokuratury Rejonowej w Oławie. Filmują je kamerą, robią też zdjęcia podwórka i zwłok. Po latach oglądam je w aktach, są czarno-białe, niewiele na nich widać, zarysy budynków, czarne kikuty drzew
Najwięcej zdjęć zrobiono Małgosi. Biel ciała odcina się od ciemnej ziemi. Leży nogami w kierunku ściany stodoły. Jest naga, na stopach ma jedynie białe skarpetki. Twarz ma odwróconą w kierunku otwartej bramy.
Cały teren jest delikatnie przyprószony śniegiem, ale czarne plamy wskazują, gdzie leżało ciało dziewczyny. Najpierw za stodołą. Stamtąd ciągnie się ślad aż do jej ściany szczytowej. Tam Małgosia umarła. Na zamarzniętej ziemi.
W protokole z oględzin odnotowano liczne otarcia. I ślady ugryzień na piersi