NFL
Agnieszka Maciąg zostawiła po sobie słowa, które dziś poruszają jeszcze bardziej. Opowiadała nam o macierzyństwie jak o darze, który odmienił jej życie. ______
Odeszła kobieta, która dla tysięcy była źródłem spokoju, inspiracji i duchowej siły. W jednym z wywiadów dla VIVY! opowiadała o swoim macierzyństwie jako o duchowej misji – pełnej czułości, pokory i miłości. „To maleństwo zarządza całym moim życiem. Czas spędzony z nią jest czasem świętym” – mówiła o swojej córce Helenie. Dziś jej słowa wybrzmiewają jak testament – pełen ciepła i matczynej mądrości.
Dotarła do nas smutna informacja o stracie Agnieszki Maciąg. Ceniona modelka, poetka, pisarka, promotorka zdrowego stylu życia i jedna z najbardziej inspirujących osobowości odeszła, pozostawiając po sobie ogromną pustkę. Jej śmierć poruszyła tysiące osób, dla których była symbolem spokoju, harmonii i duchowej siły. Wspominamy kobietę, która potrafiła zmieniać życia innych – słowem, obecnością i dobrem.
Była kobietą spełnioną. Doczekała się wspaniałego syna – Michała, ślicznej córki – Heleny. Przy jej boku do końca trwał ukochany mąż, Robret Wolański. „Ja nie czekam na szczęśliwy traf, ale to szczęście każdego dnia sobie wypracowuję”, mówiła Agnieszka Maciąg.
Przypominamy wywiad, którego udzieliła nam w 2015 roku. Na łamach VIVY! opowiadała o miłości, szczęściu i macierzyństwie.
Macierzyństwo było dla Agnieszki Maciąg nie tylko rolą, ale duchową misją i jedną z najpiękniejszych lekcji życia. W wywiadzie dla VIVY! z czułością i mądrością opowiadała o tym, jak narodziny drugiego dziecka, córki – Helenki – stały się dla niej początkiem nowego etapu: bardziej świadomego, pełnego uważności i prawdziwej obecności. „To maleństwo zarządza całym moim życiem! Wszystko inne buduję wokół Helenki, bo czas spędzony z nią jest czasem świętym. Pragnę jej dawać jak najwięcej miłości, uwagi i samej siebie” – mówiła.
perspektywy dojrzałej kobiety widziała macierzyństwo jako dar, nie obowiązek. Helenkę nazywała cudem, który przydarzył się jej późno, ale w idealnym momencie. Jej słowa – pełne wdzięczności, ciepła i duchowej głębi – dziś brzmią jak testament matczynej miłości. Maciąg nie tylko kochała, ale uczyła, jak kochać – mądrze, bezwarunkowo i z uważnością na każdy gest, każde słowo, każdy oddech dziecka
Gdy myślę o Twoim życiu, jawi mi się ono jako kraina wiecznej szczęśliwości. Dostajesz wszystko, po co –sięgasz?
Rzeczywiście od kilku lat czuję się bardzo szczęśliwa, ale to nie dzieje się samo. Trafiłam kiedyś na zdanie Ericha Fromma, które stało się moim życiowym mottem: „Szczęście nie jest dziełem przypadku ani darem bogów. Szczęście to coś, co każdy musi sam wypracować”. Nie czekam na szczęśliwy traf, ale to szczęście każdego dnia sobie wypracowuję. Wiąże się to z nieustannym dokonywaniem wyborów, często trudnych, które nie wiadomo, co ze sobą przyniosą. Ale ufam, że będzie dobrze, ponieważ najważniejsza jest wiara, optymizm i siła, aby iść swoim własnym, nieprzetartym jeszcze szlakiem.