NFL
Marcin Ociepa zaskakuje słowami o Radosławie Sikorskim. Wspiera go w kluczowej sprawie dotyczącej dywersantów. Co kryje się za tym wsparciem?
Na antenie Polsat News Marcin Ociepa przed środowym wystąpieniem Radosława Sikorskiego w Sejmie zaznaczył, że wszyscy powinni go wspierać w jednej sprawie. Chodzi o dywersantów, którzy uciekli z Polski. Marcin Ociepa bronił też ministra Kierwińskiego.
W porannym programie “Graffiti” emitowanym na antenie Polsat News Marcin Ociepa był pytany o to, czy państwo polskie dobrze zareagowało w sprawie aktów sabotażu na kolei. Zdaniem posła PiS wielkim błędem było to, że dopuszczono w ogóle do tego, by tory zostały uszkodzone. Były wiceszef MON pochwalił przy tym późniejsze patrole Wojsk Obrony Terytorialnej, aktywność służb oraz wytypowanie sprawców.
— Za czasów Zjednoczonej Prawicy myśmy zatrzymali sabotażystów opłacanych przez Rosję na gorącym uczynku, a za rządów [Donalda] Tuska doszło do sabotażu, a sprawcy uciekli — stwierdził Ociepa. Poseł PiS odniósł się także do wątku niepodjęcia akcji ustalenia źródła hałasu przez policjantów, którzy dostali zgłoszenie o głośnym huku w okolicy miejsca sabotażu. Jego zdaniem o sprawę tę powinno pytać się ich przełożonych.
Politycy PiS wezwali do dymisji szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego. Ociepa podkreślał, że obecnie nieznany jest obraz całej sytuacji, dlatego przedwczesne osądy nie są teraz wskazane.
Przeczytaj: Ostra reakcja Sikorskiego po sabotażu na kolei. “Braun ociera się o zdradę”
Były wiceszef MON zabrał także głos w sprawie środowego wystąpienia Radosława Sikorskiego w Sejmie na temat dyplomatycznych kroków w sprawie sabotażu i żądania wydania sprawców od strony białoruskiej i rosyjskiej jeszcze przed pojawieniem się szefa MSZ na mównicy. — Zwracanie się do [Aleksandra] Łukaszenki o wydanie kogokolwiek jest chybione. Białoruś nie jest państwem suwerennym — stwierdził.
— Powinniśmy wspierać ministra w wysiłkach dyplomatycznych, by sprowadzić dywersantów do Polski — dodał poseł PiS.
W ostatnich dniach na trasie kolejowej Warszawa — Dorohusk doszło do dwóch aktów dywersji. W miejscowości Mika (woj. mazowieckie), jak informował premier, doszło do dwóch prób wykolejenia pociągu. Pierwsza polegała na zamontowaniu na torach metalowej obejmy, a druga na wysadzeniu torów.
Z kolei w innym miejscu, w niedzielę, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (woj. lubelskie) pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. Według zapewnień rządu wyjaśnieniem sprawy zajęli się najlepsi funkcjonariusze i eksperci polskich służb specjalnych.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym, skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych na rzecz obcego wywiadu. — Sprawa jest traktowana priorytetowo, niezmiernie poważnie. Dziś polskie służby mają już więcej informacji, są na tropie sprawców. Potwierdzam. Dochodzi do pierwszych zatrzymań. Osoby biorące w tym udział, są zatrzymywane przez ABW i policję — oznajmił rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński podczas środowej konferencji w Sejmie.