NFL
Historia Jacka Unterwegera to opowieść o przemianie, która okazała się iluzją. Czy resocjalizacja zawsze działa?
Napisał książkę, która miała być jego przepustką z piekła. “Czyściec” Jacka Unterwegera w austriackich szkołach omawiano jako dowód na resocjalizację, że nawet morderca może się zmienić. Elokwentny “pisarz z więzienia” opuszcza kryminał. Na wolności zostaje gwiazdą mediów, prowadzi reportaże o zabijanych prostytutkach. Tyle że w tym samym czasie sam dusi kobiety, a na miejscu zbrodni zostawia swój charakterystyczny, śmiertelny podpis.
Dusiciel z Wiednia. Prawdziwa twarz Jacka Unterwegera: dziennikarza, pisarza i seryjnego mordercy.3
Zobacz zdjęcia
Dusiciel z Wiednia. Prawdziwa twarz Jacka Unterwegera: dziennikarza, pisarza i seryjnego mordercy. Foto: Robert Jäger / APA-Archiv / picturedesk / PAP
Kiedy w maju 1990 r. bramy więzienia w austriackim Stein otworzyły się przed Jackiem Unterwegerem, wielu widziało w nim chodzący dowód na to, że resocjalizacja działa. Skazany za brutalne zabójstwo, który w celi odkrył literacki talent, napisał autobiografię “Fegefeuer oder die Reise ins Zuchthaus” — po polsku najczęściej tłumaczoną jako “Czyściec, czyli podróż do więzienia. Raport człowieka winnego”. Książka stała się symbolem przemiany.
W austriackich szkołach zaczęto omawiać ją jako przykład autentycznego rozliczenia się ze zbrodnią, w mediach chętnie zapraszano autora do rozmów o winie, skrusze i drugiej szansie. W jego sprawę angażowali się pisarze, artyści, dziennikarze, a nawet politycy. Wierzyli, że z człowieka, który kiedyś dusił kobiety w lesie, wyrósł wrażliwy intelektualista o twarzy wiecznego chłopca.
Nikt nie chciał widzieć, że “czyściec”, o którym pisał, istniał tylko na papierze.
Johann Unterweger urodził się w 1950 r. w Judenburgu, w powojennej, biednej Austrii. Ojciec — amerykański żołnierz — zniknął z jego życia, zanim chłopiec zdołał go zapamiętać. Matka, kelnerka, według niektórych relacji także prostytutka, miała nieustanne kłopoty z prawem. Kiedy trafiła do więzienia, małego Johanna wysłano na wieś, do agresywnego dziadka.
To klasyczna biografia “dziecka systemu”: bieda, przemoc, brak stałej opieki, wagarowanie, pierwsze kradzieże. Już jako nastolatek Unterweger miał bogatą kartotekę — włamania, rozboje, napady. W wieku 16 lat zaatakował prostytutkę. Sądy wysyłały go do zakładów poprawczych, krótkich odsiadek, ośrodków “wychowawczych”. Nic nie pomagało.
W 1974 r. przestaje być tylko drobnym przestępcą. W lesie pod niemieckim Herbornem zostaje zamordowana 18-letnia Margret Schäfer. Ślady prowadzą do Unterwegera. Dziewczyna zostaje pobita żelaznym prętem, związana, zgwałcona — a potem uduszona.
W 1976 r. sąd skazuje go na dożywocie. W jednym z późniejszych tekstów będzie wspominał, że w oczach ofiary zobaczył twarz własnej matki — zdanie, które potem zrobi na czytelnikach ogromne wrażenie. Wtedy nie wzrusza nikogo. Dla wymiaru sprawiedliwości jest po prostu brutalnym zabójcą.
W murach Stein Prison dzieje się jednak coś, co na lata oczaruje austriacką opinię publiczną. Unterweger, prawie analfabeta, zaczyna się uczyć. Czyta, a potem pisze — najpierw wiersze, opowiadania, dramaty, wreszcie autobiograficzną prozę. Z czasem staje się znany jako “Häfenliterat” — “więzienny pisarz”
Kulminacją tego procesu jest “Fegefeuer oder die Reise ins Zuchthaus”. To nie jest sucha relacja z życia przestępcy. To raczej gęsty, momentami niemal poetycki tekst o winie, wstydzie, przemocy, której sam doświadczał i którą zadawał. Podtytuł — “Raport człowieka winnego” — dokładnie trafia w oczekiwania epoki: oto morderca, który nie zaprzecza, nie racjonalizuje, ale bierze odpowiedzialność i przyznaje, że sam zasłużył na los, jaki go spotkał.
Książka staje się w Austrii wydarzeniem. Krytycy piszą o “brutalnej szczerości” i “literackim talencie zrodzonym w ciemności”. W jego twórczości doszukuje się dowodów “dojrzałej refleksji moralnej”. Literackie środowisko fascynuje się paradoksem: morderca, który pisze piękniej o człowieczeństwie niż wielu “porządnych” autorów.
Szybko do głosu dochodzi też inna potrzeba — wiara w to, że człowieka można naprawić. W Austrii lat 80. toczy się debata o resocjalizacji, o sensie dożywocia, o prawach więźniów. Na tym tle Unterweger wydaje się idealną twarzą nowej, “humanitarnej” filozofii karania.
Pisarki, pisarze, dziennikarze, przedstawiciele świata kultury podpisują się pod petycjami o jego ułaskawienie. Wśród osób, które publicznie go wspierały, pojawiają się nazwiska z najwyższej literackiej półki.