Connect with us

NFL

Tak mówi nam Oskar Kwiatkowski, gdy pytamy o wspomnienie wypadku z lutego tego roku, który mógł przekreślić jego karierę. Mistrz świata solidnie przepracował ostatnie pół roku i już szykuje się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich❗ ➡

Published

on

Najpierw spojrzałem na motocykl i było mi go trochę żal, ale jak zobaczyłem swoją nogę… Naprawdę myślałem, że już pozamiatane — mówi nam Oskar Kwiatkowski, gdy pytamy o wspomnienie wypadku z lutego tego roku, który mógł przekreślić jego karierę. Mistrz świata solidnie przepracował ostatnie pół roku i już szykuje się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. W kontekście imprezy czterolecia jest jednak również zła wiadomość odnośnie do przyszłości jego dyscypliny w programie IO. — Dla mnie byłaby to tragedia — przyznaje wprost nasz rozmówca.

Chyba tak. Na pewno jestem bardziej ostrożny, podchodzę do wszystkiego z ograniczonym zaufaniem, a już zwłaszcza na drogach. Staram się naprawdę dmuchać na zimne.

Wróćmy na moment do poprzedniego sezonu. Zaczął się dla ciebie bardzo obiecująco, później wypadłeś z rywalizacji z powodu urazu stawu skokowego. Na moment wróciłeś do Pucharu Świata, a potem…

Mieliśmy piękną pogodę, więc chciałem trochę pojeździć na motocyklu, żeby oczyścić głowę. To był luty, ale w ogóle nie było zimowo. Podczas jazdy uderzył we mnie samochód

Pomyślałem, że już po karierze. Najpierw spojrzałem na motocykl i było mi go trochę żal, ale jak zobaczyłem swoją nogę… Naprawdę myślałem, że już pozamiatane.

Czyli od samego początku zdawałeś sobie sprawę, że nie jest dobrze?

Tak, bo nie mogłem stanąć na tej nodze ani jej wyprostować czy zgiąć. W szpitalu jak to na SOR zrobili mi rentgen, stwierdzili, że kostnie jest wszystko w porządku i odesłali do domu. Później badałem się już na własną rękę. Wyszło, że mam zerwane więzadła i pękniętą łąkotkę, więc potrzebna była operacja.

Na szczęście później trafiłem już w dobre ręce, bo zadziałał w tej sprawie mój menedżer Jan Winkiel. 10 lutego miałem wypadek, a 21 już operację. Trwała 3,5 godz. Zrobili wszystko za jednym zamachem i wierzę, że jest OK. Wiadomo, jeszcze nie jest tak kolorowo. To kolano nie jest już takie jak to zdrowe, ale na szczęście na desce za bardzo mi to nie doskwiera.

Na motocykl już nie wsiądę, bo mam traumę po tym zdarzeniu. Nie będzie mi go jednak brakować, jest wiele innych aktywności. Od maja przejechałem sporo kilometrów na rowerze, ale i tu zdarzyło się trochę podbramkowych sytuacji. Czasem trudno po prostu coś takiego przewidzieć. Na Podhalu mamy tak duży ruch, że bywa naprawdę nerwowo.

Ty się rehabilitowałeś, a twoi koledzy rywalizowali w Pucharze Świata, a później na mistrzostwach świata, podczas których miałeś bronić tytułu. Trudno było się z tym pogodzić?

Kiedy oglądałem w telewizji mistrzostwa, byłem już z tym pogodzony. Skupiałem się na diecie, jeszcze bardziej o siebie dbałem. Przez pierwsze 11 dni po prostu leżałem, w ogóle nie mogłem się ruszać. Potem na trzy tygodnie przeniosłem się do centrum rehabilitacji na Śląsku, a gdy wróciłem, pracowałem z naszym fizjoterapeutą. Kiedy mogłem już wsiąść na rower, to dało mi impuls do działania i mięśnie powoli się odbudowywały.

Domyślam się, że dla tak aktywnej osoby, jak ty, tych 11 dni musiało być koszmarem.

Tak było. Czasem śmieję się, że do domu przyjeżdżam tylko się wyspać, a tak to raczej mnie nie ma. Nie byłem przyzwyczajony do tego, żeby np. siedzieć i oglądać filmy. Trochę poczytałem, ale ciężko żyje się tak bez ruchu.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAlery