NFL
65 lat po śmierci jest dla większości polskich kibiców postacią anonimową ➡
Stanisław Petkiewicz przez kilka sezonów był ulubieńcem prasy oraz warszawskiej śmietanki towarzyskiej. Jeszcze w 1929 r. pokonał legendarnego fińskiego biegacza Paavo Nurmiego i został wybrany najlepszym polskim sportowcem, lecz potem uciekał z kraju okryty hańbą. W pełni doceniony został dopiero w Argentynie. Zmarł jednak przedwcześnie i tragicznie. Po głośnej wymianie zdań w jego domu rozległy się odgłosy strzałów.
Stanisław Petkiewicz miał trzy ojczyzny. Urodził się w Rydze na Łotwie, gdzie zbierał pierwsze lekkoatletyczne szlify. Wysoki, szczupły nastolatek pierwszych triumfów zakosztował w miejskim gimnazjum. Właśnie tam, pod czujnym okiem trenerów, powoli rozkwitał jego talent.
Po wejściu w okres pełnoletniości jego krajowa dominacja była bezsporna. Zawodnik seryjnie sięgał po tytuły mistrza kraju (łącznie 12), a rywale zazwyczaj stanowili tło dla jego biegowych popisów. Z gryfem i lwem na piersi (elementy łotewskiego godła) wystąpił na igrzyskach w Amsterdamie (1928). Podczas holenderskiego wojażu rozpacz z zajęcia 15. miejsca na 10 000 m mieszała się z satysfakcją po wywalczeniu niezłej siódmej lokaty na dwukrotnie krótszym dystansie. Po powrocie do domu skonfliktowany z krajowym związkiem sportowiec podjął decyzję o zmianie barw narodowych. Orędownikami i poniekąd prowodyrami jego przenosin byli poznani na zawodach czterolecia dwaj Polacy — specjalista od krótkiego i przedłużonego sprintu (100, 200 i 400 m) Feliks Żuber oraz “średniak” Czesław Foryś (późniejszy prezes PZLA).