NFL
Puławy okryje smutek. Pożegnają pana Marcina. To jego zagryzły psy. “Zawsze był gotowy nieść pomoc”
Miał 46 lat. Był wysokim, dobrze zbudowanym i wysportowanym mężczyzną, ale nawet to nie pomogło mu obronić się przed atakiem trzech psów, które dopadły go w lesie na obrzeżach Zielonej Góry (woj. lubuskie). Pan Marcin został zagryziony. W poniedziałek, 20 października, w Puławach zostanie odprowadzony w ostatnią drogę. “Ostatnie pożegnanie Marcina w poniedziałek, 20 października, o godz. 13.00 w kościele Świętej Rodziny na Niwie — przekazał w sieci Mariusz Wicik, przewodniczący Rady Miasta Puławy, który przyjaźnił się z 46-latkiem.
Pan Marcin został zagryziony przez psy. Podano informacje o jego pogrzebie. Odbędzie się w Puławach. 14
Zobacz zdjęcia
Pan Marcin został zagryziony przez psy. Podano informacje o jego pogrzebie. Odbędzie się w Puławach. Foto: Mariusz Wicik/ Facebook; Google Maps; Łukasz Woźnica/Newspix.pl; Strzelnica Zielona Góra w Raculi / Facebook
Ta tragedia poruszyła całą Polskę. Była niedziela, 12 października. 46-letni pan Marcin, kierowca ciężarówki, zatrzymał się w Miejscu Obsługi Pasażerów (MOP) Racula na obrzeżach Zielonej Góry.
Zrobił sobie przerwę w trasie na odpoczynek i postanowił wybrać się do pobliskiego lasu na grzyby. Nagle zaatakowały go trzy duże psy, pilnujące pobliskiej strzelnicy. 46-latek zdołał wezwać pomoc, jednak zanim dotarła na miejsce, mężczyzna został dotkliwie pogryziony. Miał na ciele ponad 50 ran. W bardzo poważnym stanie trafił do szpitala w Zielonej Górze. Tam zmarł.
Wszyscy zadają sobie teraz jedno pytanie: jak mogło do tego dojść?
Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Zielonej Górze. Zatrzymano 53-letniego opiekuna psów i właściciela lokalnej strzelnicy. To były policjant.
Zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, której następstwem jest śmierć pokrzywdzonego usłyszał 53-letni właściciel trzech owczarków, które w niedzielę pogryzły 46-latka w Zielonej Górze. Prokurator uznał, że podejrzany miał świadomość, że jego zwierzęta mogą być niebezpieczne dla ludzi oraz nieodpowiednio zabezpieczył teren strzelnicy, na której przebywały. Ustalono, że był on wcześniej informowany przez osoby postronne, że jego owczarki są agresywne, miał także wiedzę, że już uciekały poza ogrodzenie
— informowała 17 października prok. Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
53-latek został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu nawet dożywocie.
46-latek był dobrze znany lokalnej społeczności w Puławach. Niegdyś był piłkarzem w lokalnych klubach sportowych. W samych superlatywach napisał o nim przewodniczący Rady Miasta Puławy, który przyjaźnił się z panem Marcinem.
Dziś słowa bolą bardziej niż kiedykolwiek. W piątek miałem zaszczyt na 100 leciu puławskiej chirurgii mówić o roli chirurgów — o ich poświęceniu, o tym, jak każdego dnia walczą o ludzkie życie. Mówiłem to z dumą i z wdzięcznością. Dziś te słowa wracają do mnie w zupełnie innym świetle. Mój przyjaciel, Marcin, walczy właśnie o życie po tym, jak został brutalnie pogryziony przez trzy wolno biegające owczarki belgijskie. Chirurdzy z Zielonej Góry robią wszystko, by go uratować chociaż stan jest dramatyczny
— pisał tuż przed śmiercią 46-latka Mariusz Wicik.